Forum użytkowników RENAULT 25

Warsztaty - [-] Auto Józefów [WA]

Tombog - 2008-04-22, 19:27
Temat postu: [-] Auto Józefów [WA]
Na wstępie poradzę wszystkim omijanie szerooooookim łukiem tego warsztatu.
Przypomnę adres: www.autojozefow.pl.
Prowadzi to człowiek, dla którego klient istnieje wyłącznie na wstępie, potem jest nieuchwytny i nawet nie odbiera telefonów. Typowy oszust i naciągacz. Człowiek z całą pewnością i premedytacją beszczelny. No ale może przejdźmy do konkretów.

Przyjechała jego laweta zabrała auto, wymontowano skrzynię i stwierdzono, że pompa jest zatarta. Człowiek obsługujący klientów (COK ;)) poinformował mnie, że koszt naprawy to jakieś 4900 + 400 za lawetę (z Lublina, ok. 320 km w obie strony). Poinformowałem go, że może sam się rozejżę za częściami, bo mam dostęp do tańszych. Wyraził zgodę.
Dwa dni później przyniosłem mu wycenę moich części, których suma + ich koszty zamykały się w granicach 4900, ale już bez lawety. 400 zł piechotą nie chodzi, więc w sumie zadowolony byłem. Powiedział, że przekaże to wszystko szefowi i da mi znać jak się sprawy mają.
Następnego dnia nie zadzwonił, ale ja też cierpliwie czekałem do godz. 17 (godz. pracy) na telefon. W końcu następnego dnia sam zadzwoniłem do COK i dowiedziałem się, że szef go opierniczył za takie układy z klientem i że nie zgodził się na moje części. Poprosiłem o nr do szefa i ten jeden, jedyny raz, udało mi się z nim porozmawiać. On mi wyjaśnił swój punkt widzenia, ja jemu swój i doszliśmy do wstępnego porozumienia.
Umówiłem się z nim telefonicznie na wymianę kompletu tarczek, przekładek, pompy, uszczelek i regenerację konwertera. Wycenił to na 4900 już z lawetą na jego częściach. Cena pasująca, wyraziłem zgodę na naprawę. Naprawa miała się odbyć się po okazaniu mi orginalnych części, co nastąpiło i usługa została wykonana. Stare części miały zostać mi zwrócone.
Po jakimś czasie COK zadzwonił z informacją, że auto jest gotowe, do odebrania.
Przyjechałem i pierwszą rzeczą, od jakiej zaczą COK, to
- 4900 poproszę.
Ja na to
- auto poproszę
COK: nie mogę wydać przed zapłatą
JA: nie mogę zapłacić przed wizją
COK: takie mamy zasady
JA: moje są identyczne
COK (po chwili drapania w głowę): dobrze choćmy zobaczyć auto
Przy aucie. COK wsiada za kierownicę.
JA: chciałbym osobiście sprawdzić auto
COK: nie mogę pana wpuścić za kierownicę. Już wyciągaliśmy klientów, bo chcieli uciec.
JA: dobra, jedź pan już
Wizja przebiegła pozytywnie. Wracamy więc na warsztat i przechodzimy do starych części.
W pudełku znalazłem niestety tylko starą pompę, uszczelkę z miski i tarczki. Na pytanie gdzie są przekładki i reszta z kompletu uszczelek, mechanik powiedział, że przekładki nie były wymieniane, a uszczelki wywalone do śmieci.
Mówię do COK, że nie zapłacę więc według umowy, bo usługa miała być wykonana inaczej. Niech dzwoni do szefa i wyjaśnia, bo auto nie wyjedzie z warsztatu.
Dzwoni i wykłada szefowi co i jak. Po rozmowie melduje, że szef nie zejdzie z ceny nawet złotówki. To już było przegięcie. Dzwonię sam do szefa. Nie odbiera. Baterii mało w telefonie, mówię więc, żeby COK zadzwonił, bo chcę sprawę wyjaśnić. COK dzwoni i melduje mi, że szef chyba zajęty, bo nie odbiera telefonu. Pyta czy nie odbieram auta. Odpowiadam, że nie i wychodzę przed biuro.
Chwilę myślę i melduję COK, żeby zameldował szefowi, że mogę mu zapłacić ustaloną cenę, ale jak mi odda przekładki nowe. Szef znowu ma w D... COK, bo znowu nie odbiera. Mówię więc COK, że nie odbieram auta i przyjadę, jak się szef namyśli ze mną porozmawiać. Nr tel. zna. Wychodzę przed bramę i dzwonię do kumpla znającego się trochę na prawie i pytam o poradę. Słyszy to COK, który zmierza do auta, by je odstawić na zaplecze warsztatu. W pewnym momencie gdzieś znika i po kilku minutach wraca do mnie z nową propozycją.
COK: Wie pan. Szef jest trudnym człowiekiem i ciężko się z nim dogadać. Ja tak prywatnie mogę panu zejść z ceny 250 zł. Na własną odpowiedzialność.
JA: Jaja sobie z ludzi robicie ? ( tak mniej więcej)
COK: No jak pan chce. Szef nie zejdzie z ceny. Idę panu na rękę.

Robiło się późno, do domu daleko, zapowiadała się walka z wiatrakami, dodatkowo przyjechało w międzyczasie czterech młodzieńców, jakimś rzęchem i niby pytali o możliwości naprawy automatu, ale z oczu wyzierał zapał do rozrywki innego rodzaju. Nie ukrywali też zainteresowania ( wzrokowego) moją osobą. Postanowiłem przystać na te warunki i czym prędzej się oddalić do własnych zajęć.
Gwarancja jaką dostałem zajmie chyba zaszczytne miejsce w mojej toalecie, bo wartości na mój gust nie przedstawia żadnej. O fakturę już nawet nie pytałem, bo 22% z 5k, to jakieś 1k.
Na gwarancję auta też im nie oddam, bo jestem pewny, że nie obejmie usterki. Nie mam jej przy sobie, ale na pewno dam wszystkim do poczytania. Jest to kawał baaaaaaardzo interesującej lektury.

MaciejR21 - 2008-04-22, 19:40

Hmmmm
A ja od początku sceptycznie podchodziłem do tej całej historii i tego warsztatu ze nie wspomne o kosztach naprawy i ekspertyzie......no ale ....

blondas - 2008-04-22, 21:11

no wlasnie hmm...
szkoda gadac!
miejmy nadzieje ze inni sie na bledach naucza...

tomala - 2008-04-22, 22:09

chyba lepiej by było wziąć zaprzyjaznioną lawetę -po kosztach- i jechać z autem do Pszczyny
- do MackaR21 ( jeśli by się zgodzil na naprawę)

Janusz - 2008-04-22, 22:27

Po prostu bandyci.
Miałem kiedyś, Tombog podobną sytuację, dokładnie wtedy jak wracaliśmy z Francji naszymi reniami, tylko odwrotnie. Mój klient przychodził w dresie, w "towarzystwie" i krzyczał, że nie zapłaci za PRAWIDŁOWO wykonaną robotę.
Jeszcze w drodze dzwoniłem na naszą miejscową policję i zabezpieczyłem sobie ochronę.
Dziwne, ale jak następnego dnia byłem w pracy i przyjechali moi "klienci" to policja była w 10 minut po powiadomieniu.
Strasznie im rury zmiękły po spisaniu i wszystko zapłacili. Tacy to byli gangsterzy.
Ale popsuli mi radość z podróży.
A dla Ciebie współczucie, bo już w dzisiejszych czasach nie wiadomo komu samochód do naprawy oddać bez policji.

MaciejR21 - 2008-04-23, 00:17

tomala napisał/a:
chyba lepiej by było wziąć zaprzyjaznioną lawetę -po kosztach- i jechać z autem do Pszczyny
- do MackaR21 ( jeśli by się zgodzil na naprawę)


Nie nie, pogrzebac to ja sobie mogę u siebie a zeby robic komuś to nie mam warunków(no chyba ze sie bardzo uprze :P ), gdyby nie to, to jak najbardziej ;). Poza tym ja nic nie robie " na szybko" i to by zapewne trwało ;).
Za to jestem przekonany, ze gdyby Tombog pojechał do gościa ktory ma ( albo miał bo nie wiem czy to doszlo / dojdzie do skutku) mu wymienić połaczenie koła zamachowego z konwerterem w R25, to na pewno sprawa by byla rozwiazana w wiele przyjemniejszy sposób.
Tak czy inaczej pozostaje nauczka i przestroga dla nas wszystkich, szkoda tylko ze takim kosztem ....

Tombog - 2008-04-23, 00:58

Jakoś przeboleję. Najważniejsze, żeby inni nie powtórzyli mojego błędu. Wszystkiego się spodziewałem, ale takiego chamstwa i beszczelności po prostu nie.
Co do naprawy, to teraz sam się tym zajmę :). Prościzna ;).

MaciejR21 - 2008-04-23, 07:55

No a tak kompletnie serio to jak pierwszy raz rozbierałem automat to był czysty zywioł i podstawa czysto teoretyczna. Byłem przygotowany na to ze bede go składał tygodniami ( bo tak to strasznie wygląda niby - teoretycznie ). ALe jak to mówia pierwszy raz jest trudny ....
Teraz nie miałbym zadnych oporów i obaw, wystarczy dobra pamiec albo aparat cyfrowy ;).

P.S Sprezarke klimy tez wyciagam już 5 razy szybciej niz za pierwszym razem :D.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group