moj kolega ostatnio napisal na forum taki list...
"Wracalem sobie wlasnie z Radomia. Slisko jak cholera jak na nieszczescie, ktorego nie uwzglednilem... Jade za samochodem, zwezenie drogi, i wyskakujacy pomiedzy nas, czyli przede mnie - pies. Jedyne co zdazylem zrobic to skrecic w prawo i skontrowac. Okazalo sie, ze przy tej predkosci (ok. 80) wyjscie z poslizgu bylo juz niemozliwe... Skutki widac na zdjeciach. Fartem (o kilka cm) minalem betonowa latarnie... Poduchy nie wystrzelily.
Dzisiaj powinienem miec wstepny kosztorys. Cale szczescie, ze wszystko pokrywa AC. Bedzie rowniez samochod zastepczy.
Rodzice mnie niedlugo powiesza za torbe, wiec mozecie skladac sie juz na wieniec.
Jesli ktos jeszcze napisze, ze ma problem, to obiecuje wlasnorecznie go zatluc na oczach calej reszty. "
i to mnie natchnelo do pruszenia tematu jakim sa techniki, sztuczki na jak najmniejsze szkody w opisanym przypadku....
a.lepiej za wszelka cene uciekac z jezdni i liczyc na opacznosc ?
b.jesli jest to cos mniejsze od losia walic i sie nie zstanawiac ?
R25: 2,2/2,5 TX/V6Turbo J7T/Z7U B29E/B29G 86?/90
Wiek: 40 Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 497 Skąd: Radom
Wysłany: 2006-02-20, 11:27
Hm trzymac dystans i nie jezdzic na losia tylko CB sobie za pare zloty zamontowac...
Ciezko mowic czy omijac czy walic... napewno nie walic jak to kon, los, pieszy... ale gdy pies, to juz nie powiem - mi zawsze udawalo sie uciec
A rada moja jest taka, ze gdy jest zima i slisko to sobie znalesc duzy parking i jezdzic bokami... to jest zabawa, ale naprawde juz kilka razy wyczucie samochodu i reszta umiejetnosci, korych nauczylem sie jazdzac bokami uratowaly zycie. A jesli jest tak jak pisalem zima, snieg itd to mozna pojezdzic bokami nie rzekraczaja 2000 obrotow i nie hatlac opon, recznego, sprzegla itd.
Wiem, ze nie jestem kuzajem i cala reszta i moge trafic na poslizg i sytuacje, ktorej nie podolam... ale napewno zwiekszam swoje szanse zwiekszajac swoje umiejetnosci:)
_________________ The two most common elements in the universe are Hydrogen and stupidity.
Harlan Ellison
kolega ktoremu sie to przytrafilo tez Kuzajem nie jest ale widzialem jak on jezdzi i wiem ze zlym kierowca nie jest! mi bardziej w poscie chodzilo co robic wedlug was gdy juz jest za pozno...walic z impetem czy moze za wszelka cene uciekac i ogladac wlasnie takie zdjecia!
co do przypadku wyzej wydaje mi sie ze gdyby ten pug nie chcial za wszelka cene ominac psa a walnal by w niego straty byly by mniejsze
R25: 2,2/2,5 TX/V6Turbo J7T/Z7U B29E/B29G 86?/90
Wiek: 40 Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 497 Skąd: Radom
Wysłany: 2006-02-20, 12:43
Hm jezeli chodzi tylko kwestie walic czy nie to wiem, ze gdy mialem takie sytuacje konczylo sie proba ominiecia...a gdy juz widzialem, ze nie da rady, ze juz wpadam w poslizg to walilem.
Wydaje mi sie, ze jednak mniejsza straty beda nawet po walnieciu w duzego psa niz w slupek, barierke itd. Pozatym jak walniemy w psa to walniemy i tyle, a jak zjedziemy z drogi, to mozemy i dachowac i spalic sie i niewiadomo co jeszcze - to juz zalezy od szczescia
Moze okrotne troche, ale to jest prawo dzungli...zamiast zabic psa, mozna zabic sie samemu
A taka mala anegdota - jechalem do Poznania o swiecie, jade i widze ze po prawej stronie kot mi wbiega pod kola, probowalem ominac, ale z naprzeciwka samochody...to walnalem go.
Po uderzeniu usluszalem miaaallll i zobaczylem kota jak krecac sie w okolo wlasnej osi (tak ze raz glowa byla w prawo raz w lewo) przelecial przed szyba zdziwionego kierowcy poloneza z przeciwka:P
_________________ The two most common elements in the universe are Hydrogen and stupidity.
Harlan Ellison
Każda sytuacja na drodze jest inna, wyszstko zalezy od miejsca okolicznosci, stanu drogi, naszych umiejetnosci i innych czynnikow mających wpływ na manewr dlatego nie mozna jednoznacznie okreslic co robic w takim przypadku...
blondas napisał/a:
b.jesli jest to cos mniejsze od losia walic i sie nie zstanawiac
gdyby to ktoś w LOP-u przeczytał to zaraz bys zobaczył jakis protest
a tak powaznie to zawsze jest szkoda takiego zwierzaka jak mu sie robi krzywde, jednak jesli juz nie ma mozliwosci aby go ominąć to trzeba się zachować wtedy jak egoista i pomyśleć o sobie.
Ja z moim kolega w zeszłym roku jak jechalismy nad morze tez mielismy taką sytuacje z tym że paradowała sobie prez ulice kaczka z małymi .... taki sznureczek... mielismy zbyt duza predkosc zeby sie zatrzymac procz tego jeszcze jakis debil siedzial na zdzrezaku wiec proba hamowania odpada bo wtedy on na nas siedzi, z naprzeciwka tez ludzie jada... no i tzreba bylo zredukowac rodzinke kaczek
_________________ "...a kto umarł ten nie żyje... "
Niestety jakiś czas temu zlikwidowałem zająca, ale było ślisko, ciemno i w lesie a na dodatek wiozłem swoją rodzinkę, wyskoczył mi na prostej jednak z takim impetem, że ledwo zdążyłem zdjąć nogę z gazu,
jeżeli zwierzątko nie jest duże to myślę że nie ma co ryzykować gwałtownych manewrów, zwłaszcza jeżeli jest ślisko i wiezie się pasażerów
takie moje zdanie
przepraszam wszystkie zwierzÄ…tka
Niby prosto powiedzieć jadę nie patrzę, ale odróch człowieka jest taki że skręca i tu tkwi cały problem. Jeśli potafimy opanować te odruchy to w tym ułamku sekundy ocenimy czy walić w prost czy brać między koła ,czy może kompletnie omijać. I tu jest problem że to jest bardzo trudne wymaga dużego skoncentrowania i stalowych nerwów.
R25: 2,2/2,5 TX/V6Turbo J7T/Z7U B29E/B29G 86?/90
Wiek: 40 Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 497 Skąd: Radom
Wysłany: 2006-02-20, 18:02
Ja kiedys wlasnie zastanawialem sie, jak zachowam sie takiej sytuacji. Nagle cos wyskakuje i wiemy co mamy robic, ale odruchy sa inne... na szczescie potem mialem kilka sytuacji, gdzie przekonalem sie, ze wyrobilem sobie odpowiednie zachowania... np jak hamowanie a potem odpuszczenie hamulca przed przeskoda zeby ja wyminac itd itd.
A jaki dumny po pierwszej takiej sytuacji bylem z siebie:)
_________________ The two most common elements in the universe are Hydrogen and stupidity.
Harlan Ellison
dowiedzialem sie jeszcze ze podobno mozna zminimalizowac straty jesli sie odpusci hamulec doslownie sekunde przed walnieciem w przeszkode! nie wiem na jakich to prawach fizyki dziala ale moze wypowiedza sie madrzejsi?
Blondas z tym puszczeniem hamulca przed walnięciem, to poeta miał pewnie na myśli przed
wjechaniem w dziurę odciążymy w ten sposób przód samochodu i zmniejszymy ew. straty typu uszkodzenie felgi, opony, no i zawieszenie mniej po du.ie dostanie bo ma większą rezerwę skoku,
osobiście stosuję tą zasadę przy gwałtownym hamowaniu, przed samymi dziurami odpuszczam hamulec żeby przód auta trochę wstał
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czniki na tym forum