Wysłany: 2006-01-26, 20:40 Gaśnie i nie odpala bez linki
Witam. miałem dzisiaj przykrą przygodę, ale może powoli docieram do sedna moich problemów. Niestety nie bardzo mam pomysł co się dzieje, więc do rzeczy.
Zgasła mi dzisiaj Renia na skrzyżowaniu i już nie chciała zapalić. Nagle wszystko zaczęło chodzić jak na zwarciu. Awaryjne bardzo szybko przestały być intensywne, radio zgasło itp. Przekręcenie kluczyka spowodowało całkowite zaćmienie deski. Zadzwoniłem po kumpla, ale na kablach też lipa. W tym czasie zebrałem kilka jobów od życzliwych warszawiaków, żebym usunął zawalidrogę. Żaden qr.. nie zapytał co się stało ). Zapaliła dopiero na holu i to dość ochoczo. Dojechałem do pracy, zgasiłem, odpaliłem, zgasiłem, odpaliłem, poszedłem zadowolony do pracy.
Pracy miałem mało, więc po 3h wracam do Reni, a ona najnormalniej w świecie zapaliła bez żadnych probli.
Zadowolony jadę sobie na stację, bo paliwa mało, tankuję, płacę, zapalam, odjeżdżam. Po 30m zgasła Renia i powtórka z rozrywki. Trafia się życzliwszy warszawiak i odpalamy natychmiast na lince. Dwa manewry między pasami i znowu kiszka. Kolejna linka życzliwej osoby, ale już nie jest tak kolorowo. Odpala silnik, ale jakoś ma ochotę zgasnąć. Rytmicznie zapala się kontrolka komputera i przygasają światła, obroty w ten rytm siadają też. Przygazowuję, staram się utrzymać bydle przy życiu. W końcu niepewny o los motoru, wysiadam odpiąć linkę. Udało się. Jadę starając się utrzymać wyższe obroty. Wszystko się stabilizuje powoli i bezpiecznie docieram do domu. Gaszę silnik, zapalam, gaszę, zapalam. Na razie wszystko gra, ale co będzie jutro ?
Mam jakieś dziwne przeczucie, że gdzieś na elementach silnika następuje jakieś przywarcie, albo coś wtym stylu. Niestety, tu moja wyobraźnia odmawia posłuszeństwa i nic więcej wymyślić nie mogę.
Czy ktoś ma jakiś pomysł ?? Dodam, że niedawno naprawiałem bendix, ale chyba nie ma to nic wspólnego, gdyż wszystko siedzi nawet bez włączenia zapłonu.
_________________
-------------------------------------------------------
Przed rozmową ze mną skontaktuj się z lekarzą lub farmaceutem
R25: Turbo-DX B290 '91
Imię: Renia Pomógł: 14 razy Wiek: 44 Dołączył: 24 Maj 2005 Posty: 1076 Skąd: Siedlce
Wysłany: 2006-01-26, 21:38
hmmm dziwna sprawa ale najszybciej i najtaniej bedzie jak przyjzysz sie klemom, przewodom idacym od aku, masy silnika (plecionki) itp. Moze to nie tyle zwarcie co niekontaktowanie jakiegos wazniejszego kabla i prad szuka sobie innej drogi przez ktora by mogl plynac (stad slabsze oswietlenie)
_________________ Jesli cos nie dziala to popraw styki
No dobra, sprawdzę , ale czemu (bo mam takie wrażenie) fizyczne przekręcenie silnika (HOL) powoduje powrót do normalności, oraz skąd rytmiczne zapalanie kontrolki i przygasanie świateł ? Nie ma tam czegoś w silniku co mogłoby przywierać do masy ?
_________________
-------------------------------------------------------
Przed rozmową ze mną skontaktuj się z lekarzą lub farmaceutem
R25: 2165 TX, B29E 1990r Pomógł: 2 razy Wiek: 45 Dołączył: 01 Sie 2005 Posty: 448 Skąd: Lublin/Warszawa
Wysłany: 2006-01-27, 08:01
Tak jak mówi Zulus sprawdź masy:
od akumulatora do karoserii, silnik-karoseria, skrzynia biegów-karoseria,
sprawdziłbym też przewód plusowy idący od akumulatora, kontakt wszystkich przewodów na rozruszniku, alternatorze, w skrzynce bezpieczników zerknij czy wszystkie dobrze siedzą, czy któryś nie zaśniedział,
ogólnie popatrz pod machą czy jakiś przewód się nie przetarł i nie "masuje"
nic innego mi nie przychodzi do głowy
powodzenia
Tombog słuchaj
Tak jak wyzej pisali przyjżyj się kontaktom połaczeń elektrycznych
Możliwa jest sytuacja (miałem taką w poprzednim samochodzie) ze jeżeli nie nadąza ci alternator z ładowaniem akumulatora (bo naprzykład ma durze obciązenie -dmuchawa ogrzewanie swiatła radio...., lub padnięty alternator nieładuje na wszystkie 3 fazu lub p[o prostu nie pełną mocą) wtedy jedt ładnie jak chodzi silnik. ponieważ prąd do świateł radia itd. brany jest z alternatora, jezeli zgasisz silnik lub sam ci sgażnie moze okazać się ze po przekręceniu kluczyka ..nic lub przy zaplaniu zgasną ci kontrolki czyli ze akumulator sjest "pusty"
oczywiscie zapniesz lionke i go zapalisz i będzi echodził moze nawet sie naładuje jak chwilowo będzie kontaktował dobrze akululator i się będzie ładował. ale z tym jest róznie raz tak raz tak. więc sprawdz połaczenia prądowe akumulatora a jeżeli będzie wszystko ok sprawdź ładowanie alternatora.
jest jeszcze jedna możliwosć.. zapadnięcie jakiejś celi w akumulatorze.. ale to już inna chistoria
Pozdrawiam Fzyk
R25: 2,0 txe 1991 Pomógł: 11 razy Wiek: 41 Dołączył: 08 Sie 2005 Posty: 1354 Skąd: Nałęczów
Wysłany: 2006-01-27, 12:29
Nie wiem czy dobrze robię ale czasem tak robie bo mam raczej słaby akumulator, przed wyłączeniem silnika staram sie podładowac aku, podkręcając go na obrotach do 2-3 tys i wyłaczając swiatła, radio, nawiew. Może spróbój tak kombinować na wszelki wypadek.
robie w simie podobnie.. z tym ze kręce go tylko do 1300obr, wystarczy.. ponieważ przy więkrzych obrotach alternator ma za duze niapięcie i w brew pozorom nie ładuje tak dużym prądem ponieweaz regulator go "obcina"
Dzięki temu nie straszn mi były mrozy -32 stopnie
Teoretycznie wszystko jest ok. Ładowanie wygląda na dobre i stabilne a akumulator ma jakieś 1/2 roku. Problem polega na tym, że jak pojawi się opisany problem, to zaraz po przekręceniu silnika na lince, można go zgasić i odpali bezproblemowo. Wykluczyłbym więc brak ładowania czy padnięty akumulator. Raczej stawiam na jakieś zwarcie, tylko nie wiem gdzie szukać. Żeby przynajmniej cieplej było .
Dzisiaj rano odpalił bez problemu i dojechałem spokojnie do pracy. Zobaczymy jak będzie.
_________________
-------------------------------------------------------
Przed rozmową ze mną skontaktuj się z lekarzą lub farmaceutem
R25: Safrane 2.0 16V Pomógł: 1 raz Wiek: 40 Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 196 Skąd: Łódź
Wysłany: 2006-01-27, 13:59
Wiesz co ja mialem podobna sytacje przedwczoraj
Tez po przekreceniu kluczyka przygasala mi deska ,mowie sobie pewnie znowu cos z masa , wiec poprawiam styki na aku . Odpala i jest ok do nastepnego dnia .
Wchodze do garazu ja che ja odpalic i ta sama sytuacja , wiec znowu do aku , ale tym razem to nie to , wiec zaczalem szukac przyczyny przy skrzyni biegow(automatycznej) wtyczki od komputera skrzyni , samo polaczenie ze skrzynia . Niestety to nie pomoglo , ale mnie olsnilo i sprawdzilem przewody na rozruszniku i sie okazalo ze sie zsunal (na tych naszych rownych drogach )przewod od elektromagnesu .
Wiec zobacz u siebie moze powoli tez przestaje kontaktowac
Być może trzeba zajrzeć do rozrusznika. Co prada kiedyś miałem tam niekontakt i go poprawiłem. Wtedy jednak nie zwierał, a po prostu niekontaktował. Jednak "fachowcy", jak ostatnio naprawiali bendix, mogli coś spier.....ć.
Dzięki za wszelkie sugestie.
_________________
-------------------------------------------------------
Przed rozmową ze mną skontaktuj się z lekarzą lub farmaceutem
spróbuj znależć na weekend ciepły garaż dla Reni.Może to coś pomoże.
_________________ Moja jest tylko racja,bo to Święta Racja.
A nawet jak jest twoja,to moja jest mojsza niż twojsza,bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam.
( Dzień Świra )
-ponoć życie zaczyna się po 50-tce,..no może
po dwóch..
R25: 2,2i, GTX, J7T, B29E, składak 94
Wiek: 48 Dołączył: 10 Maj 2005 Posty: 298 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2006-01-27, 15:27
Ja dołącze się do innych i też bym sprawdził elektrykę.Ja tu nie widzę winy w ładowaniu czy akumulatorze.Goście którzy robili ten bendiks mogli źle ułożyć jakis przewód albo nawet niedokręcić.
Miałem kiedys fajny przypadek zaraz po zakupie Sierry.Silniczek odpaliłem ale nie mogłem juz go wyłączyć kluczykiem.Kluczyk ze stacyjki wyjęty,leży sobie w kieszeni a silniczek chodzi. Trzeba było wtedy zobaczyć moją mine . Okazało się że urwał się od karoserii przewód masowy idący do akumulatora i silnik kombinował sobie inną masę.
Może być tak że u Ciebie pod wpływem ruchu cza szarpnięcia się poprawia a po następnym szarpnięciu psuje. To by chyba wskazywało na połaczenie między silnikiem a karoserią, ale nie dam sobie ręki obciąć.
R25: 2,0 txe 1991 Pomógł: 11 razy Wiek: 41 Dołączył: 08 Sie 2005 Posty: 1354 Skąd: Nałęczów
Wysłany: 2006-01-27, 16:36
He he miałem kiedys to samo w preludce nie mogłem wyłaczyc autka, oczy mi z orbit wyszły jak deska zgasła a ja wyjąłem kluczyk !!!! Gasiłem ja sprzęgłem na biegu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum