Adamie czytaj ze zrozumieniem . Została wymieniona na inną i przy okazji ta "nowa" została nastawiona, sprawdzona itp.
Dziś wymieniłem z tatą klocki hamulcowe tylne
_________________ Moja jest tylko racja,bo to Święta Racja.
A nawet jak jest twoja,to moja jest mojsza niż twojsza,bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam.
( Dzień Świra )
-ponoć życie zaczyna się po 50-tce,..no może
po dwóch..
Czas napisać coś o kolizji w księdze wozu.
Co i jak to wszyscy wiedzą. Napiszę tylko co zostało uszkodzone i dodam zdjęcie.
No więc 27,10,2012r. na skrzyżowaniu facet wymusił mi pierwszeństwo w wyniku czego uszkodzone zostały następujące części:
- lewy przedni błotnik
- przedni zderzak
- przednia lewa lampa
- grill
- listwa pod lampami
Na dzień dzisiejszy wiem tylko o tym gdyż nie chce nic dotykać do chwili przyjazdu agenta ubezpieczeniowego, który ma wycenić szkody.
A tu zdjęcia:
Ja tam bym dotkną, bo ten agent na pewno nie będzie zaglądał zbyt głęboko, żeby wycena wyszła jak najniższa. Musisz wiedzieć co jest uszkodzone, żeby mu palcami pokazać. Przy wartości rynkowej nadzych aut może to być szkoda całkowita.
_________________
-------------------------------------------------------
Przed rozmową ze mną skontaktuj się z lekarzą lub farmaceutem
8.04.2013 r. Rekin z Kłodzka ostatni raz wyjechał na szosę.
Po godzinie 17 na drodze nr 8 w okolicach Ząbkowic Śl. auto zostało skasowane przez Lagunę II, która zjechała na lewy pas.
Auto w naszej rodzinie było od 2001 roku z przebiegiem 148 tys. km. Ja "opiekunek" Rekina byłem od 2006 roku czyli od czasu kiedy otrzymałem prawo jazdy. O ile dobrze sięgam pamięcią to przebieg był ok. 210 tys. km.
Z autem łączy mnie wiele wspomnień. Przede wszystkim mój pierwszy zlot . Przygoda trwała i trwała. Rekin zaliczył zloty w Radkowie, Koronowie, Wiśle, Uniejowie, Janowie Lubelskim i Międzygórzu. Pewnie było by ich jeszcze trochę no ale niestety stało się....
Samochodem podróżowaliśmy na wakacje (np. Berlin) czy moje wyjazdy na zajęcia terenowe. Rekin służył mi jako transport również do Wrocławia na zajęcia. Nigdy mnie nie zawiodła w trasie. Mogłem śmiało w nią zapakować bagaż i ruszyć w trasę.
Pamiętam dobrze jak ktoś pierwszy raz do samochodu wsiadał. Pierwsze słowa zawsze praktycznie padały takie same "jakie to wielkie i bardzo wygodne". A później mieli problem bo nie wiedzieli gdzie klamka hehe...
Nie ukrywam, że tzw. łezka w oku się kręci bo o samochód dbałem i starałem się by wyróżniała się z tłumu tych "wieśwagonów" czy innych "nie awaryjnych" aut. Zaraz po wypadku chciałem iść lać faceta, który zniszczył mi Rekinka, ale nie mogłem wyciągnąć nóg (podłoga mi je blokowała, ale na tyle szczęśliwe, że ich mi nie połamała). Wystawiłem więc głowę przez okno i krzyczałem na gości. Przy pomocy ludzi, którzy stanęli i pomagali mi wyjść z auta chciałem iść i go bić, ale złapali mnie i kazali usiąść i czekać na karetkę. Adrenalina po wypadku robi swoje i człowiek nawet nie czuje bólu. No cóż Rekin ważniejszy hehe...
Z papierów jakie posiadam wynika, że Rekin opuścił fabrykę 7.04.1991 r. Czyli samochód miał 22 lata i jeden dzień. No cóż taka był los...
Umieszczam tutaj linka do portalu, gdzie są zdjęcia z wypadku (chciałbym by to też było w księdze wozu) http://dza.doba.pl/?s=sub...e&id=9933&mod=1
A poniżej umieszczam zdjęcia kolegi i moje po wyjściu ze szpitala.
Zaraz po wypadku:
Przebieg w Rekinie zatrzymał się dokładnie na 286 042 km...
_________________
Ostatnio zmieniony przez Busiek 2013-04-26, 00:00, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum