Mam dosyć poważny problem z rozrusznikiem i nie mam pojęcia co z tym fantem zrobić.
Po przekręceniu kluczyka rozrusznik wyrzuca bendix ale nie włącza silnika elektr. Nie dzieje się tak przy każdej próbie ale czasami jak go coś napadnie to można sobie próbować go odpalić do usranej śmierci.
Próbowałem z pukaniem w rozrusznik bo myślałem, że to będą szczotki nic to nie dało. Kupiłem nową cewkę z włącznikiem, szczotki i tulejki, wymieniłem to wszystko i dalej jest to samo. Już zgłupiałem całkiem o co w tym chodzi. Czy po drodze od stacyjki do rozrusznika są jakieś przekaźniki?? Może coś między samym rozrusznikiem a akumulatorem????
Jeśli ktoś z Was miał kiedyś taką zagadkę to bardzo proszę o radę.
R25: Turbo-DX B290 '91
Imię: Renia Pomógł: 14 razy Wiek: 44 Dołączył: 24 Maj 2005 Posty: 1076 Skąd: Siedlce
Wysłany: 2006-04-26, 18:22
U mnie jest tak ze co drugie mniej wiecej przekrecenie kluczyka skutkuje tylko stuknieciem rozrusznika i przygasnieciem kontrolek (jezdze juz z tym 2 lata, wymiana elektromagnesu przy okazji innej awarii nie pomogla a innych rzeczy jakos nie bylo okazji sprawdzic). Wystarczylo przekrecic jeszcze raz i odpala normalnie. Ostatnio raz na kilka tygodni jest taki moment ze mimo wielokrotnego przekrecania kluczyka rozrusznik nie "zaskakuje". Eksperymentalnie doszedlem do triku ktory polega na poruszaniu kabelkami przy rozruszniku (szczegolnie tym grubym idacego od elektromagnesu do rozrusznika) i po kolejnych kilku przekreceniach odpala.
Miedzy stacyjka a rozrusznikiem nie ma zadnych przekaznikow wiec jesli slychac ze elektromagnes pracuje tzn ze sygnal ze stacyjki dochodzi i problem siedzi w samym rozruszniku.
_________________ Jesli cos nie dziala to popraw styki
otóż... w niektórych wersjach był przekaźnik przy rozruszniku... efekt stawania rozrusznika - oczywiście zgodze się że może być wina zasilania - zaśniedziałe styki itp. a nawet podłączenie masy do silnika... )tak tak - te przewody w naszych reniach niestety jak w małych fiatach - potrafią wyśniedzieć... miałem taki przypadek i wysmażyło mi wtedy kabelek od kompa - znalazła sobie renia obejście...), ale też objawem stawania rozrusznika mogą być luzy na panewkach ...
_________________ SEA... SEX... SUN...
kidalapiotr [Usunięty]
Wysłany: 2006-04-27, 14:03
Mialem takowy problem okolo 5 lat az rozrusznik jeden calkiem padl. Zalozylem inny wymienilem odrazu tulejki szczotki, dalej bylo to samo, pozniej nawet gorzej. Wymienilem elektromagnes i lipa. Okazalo sie ze wina byl przewod doprowadzajacy prad do stacyjki, albo ten powrotny, juz nie pamietam. dalej tyknie ale rzadziej. Zapewne ten drugi przewod do wymiany lub stacyjka. Tak czy owak sprawdzilem rozrusznik w ten sposob ze przyszykowalem sobie kabelek ktory wpialem do elektromagnesu. i zwieralem go do akumulatora. Okazalo sie ze ladnie rozrusznik startowal. W ten sposob sprawdzisz czy to nie wina obwodu sterujacego rozrusznikiem.
R25: 2,2i, GTX, J7T, B29E, składak 94
Wiek: 48 Dołączył: 10 Maj 2005 Posty: 298 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2006-04-29, 04:59
Ja teraz w swojej Renii mam tak że muszę przekręcić kluczykiem 2-3 razy żeby odpaliła.
Może tego lata się za to wezmę.
Ale w starej Scierce którą jeździłem poprzednio miałem tak że odpalała jak chciała: ja przekręcam kluczyk a tam cisza. Też w końcu odpalałem sobie przez kabelek i był spokój.
KIedyś mnie natknęło i rozebrałem stacyjkę, okazało się że styki były ponadpalane. Drobny papierek, troszkę czyszczenia i odpalała za każdym razem, póki znowu się nie nadpaliły.
Poprostu nowe styki są wypolerowane, co zmniejsza utlenianie się a wyczyszczenie papierkiem to jest na krótko.
Rozrusznik zdjęty podłącz bezpośrednio do jakiegoś lużnego akumulatora i zobacz czy objawy będą podobne. Jak tak to wina rozrusznika a jak nie to gdzieś w instalacji.
Jeśli chodzi o stacyjkę to lepiej uważać, jest tam troszkę tych zapadek i innych badziewi. Za 1-ym razem udało mi się ją dobrze złożyć ale za drugim razem już nie (nie miała blokady na włączenie rozrusznika przy chodzącym silniku).
Ja jak kiedyś pomagałem majstrowi przy samochodach to każdy zrobiony (i przed zrobieniem) rozrusznik sprawdzany był na wolnym akumulatorze. To może nieraz oszczędzić kupę roboty i czasu przy zdejmowaniu i zakładaniu (w ścierce musiałem dodatkowo odkręcać łapę mocowania silnika).
Qrche to widzę że nie tylko ja mam z ty problem.
Tak jak Studys napisał stacyjka to jedno źródło problemów, kabelki drugie, i sam rozrusznik trzeci.
W stacyjce jest taki wicheister w kształcie litery V. Bydle jest zrobione z miedzi lub mosiądzu i pokryte srebrem. Jak srebro się wytrze i wypali to umarł w butach - można czyścić .
Kabelki to następny problem i na koniec sam elektromagnes.
Jeżeli elektromagnes klapie to brak połączenia w tych grubych przewodach.
Skontroluj przy klemie i czy przechodzi przez styk w elektromagnesie - dalej masz tylko szczotki i uzwojenie. (A no nie ma co wierzyć że nowa część jest na pewno spawna)
PS Moja walka z rozrusznikiem skończyła się zamontowaniem dodatkowego kabelka od cewki elektromagnesu rozrusznika.
zrób tak: najczęstrzą przyczyną takigo zachowania rozrusznika jest zużycie zębów i ich niespasowanie. dlatego weź odpuść śruby trzymające rozrusznik, posadz kogoś zeby uruchamiał rozrusznik a ty obracaj korpusem rozrusznika az ustawisz w takim miejscu gdzie rozrusznik najlepiej załapuje, wtym miejcu dokręć śruby.(dotyczy wszystkich rozruszników)
Dziękuję wszystkim za rady .
Przekonałem się już, że to nie jest wina samego rozrusznika (dałem go na stół probierczy i jest wzorowy) tylko coś siedzi w elektryce. Nie mam w tej chwili czasu się tym zająć bo walczę z projektami na uczelnię ale jak tylko będę mógł to to zrobię i opiszę na forum.
P.S.
No nie mogę się powstrzymać . Czy kolega mocvas próbował kiedykolwiek zrobić to co opisał z tym rozrusznikiem?????? Z tego co ja wiem to rozrusznika nie da się przykręcić do silnika w innej niż fabryczna pozycji . Poza tym znajdź mi kogoś normalnego kto będzie próbował trzymać ręką odkręcony rozrusznik przy silniku w trakcie rozruchu . Jest jeszcze parę innych nieścisłości które mi w tej ostatniej poradzie nie pasują ale już nie będę ich opisywał.
????????????????????????????????????????????????????????????????????
No ten opis zaskakuje mnie też może na jakimś spociku będzie okazja przedyskutować to z kolegą na żywym organiźmie.
Powodzenia na uczelni Dekaem. (Jak ja się cieszę że mam to za sobą ).
R25: na razi nie mam Pomógł: 2 razy Wiek: 50 Dołączył: 27 Sty 2006 Posty: 248 Skąd: Zamość/pruszków
Wysłany: 2006-05-23, 18:39
mocvas napisał/a:
zrób tak: najczęstrzą przyczyną takigo zachowania rozrusznika jest zużycie zębów i ich niespasowanie. dlatego weź odpuść śruby trzymające rozrusznik, posadz kogoś zeby uruchamiał rozrusznik a ty obracaj korpusem rozrusznika az ustawisz w takim miejscu gdzie rozrusznik najlepiej załapuje, wtym miejcu dokręć śruby.(dotyczy wszystkich rozruszników)
nie wiem czy wyciągałeś rozrusznik z Reni ale tu to podałeś przykład rodem z "żuka naprawiam sam". u nas jest rozrusznik na sztywno przykręcony tylko 5 śrubkami i jakoś ciężko mi jest sobie wyobrazić poluzowanie śrub i obkręcanie rozrusznikiem
_________________ Ja chcem mieć swoją Renie !!!
meffist [Usunięty]
Wysłany: 2006-07-24, 21:04
Witam, mam taki sam problem jak opisywany tutaj z tym że przypadłość występuje tylko i wyłącznie gdy silnik jest gorący. Jak ostygnie to pali od pierwszego przekręcenia. Wyjąłem dzisiaj rozrusznik, kręci zawsze wydaje się być zdrowy bendiks wyrzuca. Niestety nie można go otworzyć więc jesli to jego wina to muszę go wymienić, na nieszczęście nie sprawdziliśmy szczotek. No i dzisiaj na statoilu była awaria z rozruchem. Jeśli ktoś już się z tym uporał to barddzo proszę o jakieś informacje.
UPDATE 25.07.2006
No dzisiaj już umarł na amen tylko tyka i nic się nie dzieje.
UPDATE 31.07.2006
Wymiana automatu rozrusznika i po kłopocie. Cudo dorobili chłopaki z Elektro Start w wawce. całe 50PLN
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum